12.12.2012 Ślub Doroty i Kazimierza na Bali coraz bliżej!

12.12.2012 Ślub Doroty i Kazimierza - jeszcze tylko 2 tygodnie!

Filiżanka Kopi Luwak na Bali – najdroższej kawy świata

Jesteśmy coraz bliżej uroczystości ślubnej na balijskiej plaży. Podążając za mądrością Wschodu głoszącą, że czas nam nie ucieka, a jedynie ulega zmianie, zwróćmy uwagę na codzienną zmianę dat. Kartki z kalendarza zmieniają się w zawrotnym tempie, a my często nie zdajemy sobie z tego sprawy, gdy rok kalendarzowy dzień po dniu jest coraz krótszy.

Jak w każdym artykule staramy się zwrócić uwagę na symbolikę liczb, tak dziś zastanówmy się nad liczbą 2. A dlaczego? Ponieważ pozostało nam tylko 2 tygodnie do ceremonii ślubnej, jak również dwójka pojawia się trzykrotnie w dacie ślubu. Otóż cyfra 2 wyraża się w dualistycznym podziale postrzegania świata jako biel i czerń, kobieta i mężczyzna, dobro i zło. Jednym z najpopularniejszych symboli stworzonym przez dzisiejszą liczbę, jest niewątpliwie teoria wzajemnego dopełniania się yin i yang. Zasada Tao, oparta jest na regule nietrwałości rzeczy i ich nieustannej zmienności, jest ukazana jako yin i yang (pierwiastek męski oraz żeński, tak różne od siebie lecz nierozłączne) tworząc obraz absolutu.

Widzimy, że kultura na archipelagu indonezyjskim jest wieloaspektowa oraz tak różnorodna jak kuchnia na poszczególnych wyspach. Na Jawie zasmakujemy potraw bardziej na słodko z akcentami ostrości, na wschód na Bali będziemy doświadczać kuchni bardziej pikantnej. Do posiłków Balijczycy często piją wodę lub herbatę na gorąco bądź zimno, a także soki owocowe lub napoje w butelkach. Większość napojów słodzi się już w kuchni i to dosyć obficie, więc lepiej jest poprosić o cukier osobno. Zwłaszcza gdy zamawiamy kawę o poranku. Delektowanie się smakiem świeżo zmielonej kawy na tarasie z widokiem np. na tarasy ryżowe jest bezcenną chwilą, tym bardziej jeśli pijemy najdroższą kawę świata – Kopi Luwak. Za jedyne 100 gram wspomnianej kawy w Polsce zapłacimy ok. 300 zł. Ta zaskakująca cena za tak małą ilość ziaren jest wynikiem rzadkości, z jaką występuje owa kawa.

Proces, podczas którego Kopi Luwak jest zbierana, aż do momentu znalezienia się w filiżance jest niezwykle ciekawy i równie pracochłonny. Zacznijmy od nazwy - kopi oznacza kawa, a luwak to lokalna nazwa cywety. Ulubionym pokarmem tego uroczego ssaka podobnego do łasiczki są ziarna kawowca, których  poszukuje podczas swych nocnych wypraw. Cyweta jest dosyć wymagająca w doborze pożywienia, zjada tylko najdojrzalsze owoce. Następnie żołądek ssaka pracuje jak najlepsza „obrabiarka kawy na świecie”. Enzymy w jej żołądku trawią ziarna, usuwając z niego osnówkę, pozostawiając resztę lekko sfermentowaną. Łasico podobna wydala to, czego nie strawiła. Na tym etapie udział zwierzęcia w produkcji najdroższej kawy świata się kończy. Ziarna są ręcznie zbierane i dokładnie oczyszczane, osuszane, delikatnie palone i ostatecznie mielone. Właśnie ze względu na jej nietypowy sposób pozyskiwania, rocznie zbiera się zaledwie maksymalnie 500 kg ziaren, z których powstaje najdroższa kawa świata. Konsystencja kawy jest dosyć gęsta i aksamitna, w smaku czuć nutkę czekolady i karmelu. Nie jest też bardzo gorzka, a to dzięki lekkiemu procesowi palenia ziaren. Zwolennicy Kopi Luwak zachwalają jej niezwykłość twierdząc, że jest to najlepsza kawa na świecie. Inni uważają ją za przeciętną kawę nie różniącą się od innych kaw. Cóż... tyle będzie opinii, ilu ludzi, jedno jest pewne - żeby się przekonać, trzeba spróbować!

Oczywiście znając ludzką ciekawość oraz chęć zapanowania nad wszelkimi procesami na ziemi próbowano przetwarzać kawę bez udziału cywety. Uniwersytet na Florydzie dokonał badań oraz zrealizował swój plan. Cena kawy w amerykańskiej kawiarni jest niższa niż pochodząca z rodzimych stron. Patrząc dalej w przeszłość, takiej próby chcieli dokonać Holendrzy w okresie kolonizacji Indonezji lecz plan się nie powiódł. Cywety zostały schwytane i nawet przeniesione do Europy, jednak ssaki nie potrafiły zaadaptować się do nowych, sztucznych warunków, źle trawiąc ziarna kawy i ostatecznie tracąc apetyt. Nasuwają się teraz słowa jawajskiego sułtana, który podczas kolonizacji zwrócił się do holenderskich władz mówiąc: ryż, kawę, kakao możecie ze sobą zabrać, lecz pogody i klimatu nigdy nam nie zabierzecie.

Do zobaczenia w następną środę, w której będziemy kontynuować kulinarną podróż na Bali.

Realizacja, tekst i zdjęcia: Baliwille.pl oraz E-Motionfilms.pl
Patronem medialnym wydarzenia jest portal abcslubu.pl

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj