Błogosławieństwo - tradycja czy niemodny archaizm?

Wielu młodych ludzi staje przed dylematem jak zorganizować błogosławieństwo z udziałem rodziców, rodzeństwa. Zadając sobie pytania: czy w ogóle jest ono potrzebne czy zbyteczne? Czy ta ceremonia to archaizm, czy piękna tradycja?

W czasach innowacji, rozwoju, nowych pomysłów i wynalazków często odchodzi się od sztywno przyjętych zasad, reguł panujących podczas uroczystości. Każdy ma prawo do indywidualności. Ale w takich okolicznościach należy wziąć również pod uwagę zdanie rodziców, najbliższych. Oczywiście, ślub, przyjęcie weselne oraz poprzedzające je błogosławieństwo trzeba „obgadać" dużo wcześniej, aby nikogo nie urazić. Jest to przepiękny, jedyny taki dzień, więc zbędne, a wręcz niewskazane są jakiekolwiek kłótnie, niedomówienia.

Jest wielu przeciwników zawierania związków małżeńskich, tych, którzy uważają ślub za banał, którzy swoją decyzję argumentują słowami „po co nam papierek, nic to nie zmieni". Jest również spora grupa osób przystępujących do sakramentu małżeństwa, która nagina panujące powszechnie wyobrażenia jak to wszystko powinno przebiegać. Są też detale, które ulegają zmianom. Np. Panna Młoda wybiera welon, uważając, iż to jedyny dzień w życiu, kiedy potrzebny jest taki „rekwizyt". Natomiast inna uważa to za przeżytek, coś niepotrzebnego, wyglądającego jak przyczepiona firana. Podobnie jest z przeprowadzeniem błogosławieństwa.

Zdjęcia - Ela i Michał Barteczko

Czy rodzice powinni zrobić na czołach przyszłych małżonków znak krzyża, pokropić ich wodą święconą, podać krzyż do pocałowania?

Zależy to od zwyczajów panujących w rodzinach, a także od stopnia ich religijności. Niektórzy uważają, iż wystarczy naznaczyć Parę Młodą znakiem krzyża, powiedzieć ciepłe słowa wypływające z głębi serca. A krzyż i woda święcona to już powinność księdza odprawiającego mszę świętą.

W jaki sposób rodzice powinni zwrócić się do Młodych? W formie dłuższej przemowy, która jest zgodna z dawnym obyczajem, czy prosto i zwięźle?

Można przecież, podtrzymując tradycję, przyjąć najprostszą formę udzielenia błogosławieństwa. Tzn. wypowiedzieć prostą formułę przez Młodą Parę i każdego z rodziców. Podczas tego obrzędu Para Młoda powinna uklęknąć i poprosić o błogosławieństwo, a rodzice, po kolei, mogą np. wypowiedzieć takie oto słowa:

„Udzielam wam błogosławieństwa na nową drogę życia, bądźcie szczęśliwi i żyjcie w pokoju."

Przyjęte jest również, iż mama Panny Młodej ma prawo do dłuższej przemowy.

Podziękowanie po błogosławieństwie, zamiast na sali weselnej, jest wskazane np. jeśli Młodzi nie chcą mieć publiki przy tak osobistych słowach, gestach i podczas wzruszeń. Często stosuje się podziękowanie rodzicom tuż po błogosławieństwie, wówczas gdy nie ma czwórki rodziców, któreś zmarło wcześniej lub z innych przyczyn nie uczestniczy w całej ceremonii zawarcia związku małżeńskiego.

Tradycyjnie, cała uroczystość błogosławieństwa powinna odbyć się w domu Panny Młodej. Ale co jeśli Młodzi przed ślubem mieszkają już razem, na swoim, w innym mieście? Wówczas - rodzice obojga przybywają pod wskazany adres, na umówioną godzinę, błogosławią swoje pociechy na nową drogę życia. Wszystko jest to przecież kwestia dogadania się obu stron.

Błogosławieństwo jest piękną tradycją, ceremonią symboliczną, oryginalną, z której każda Para Młoda może wybrać odpowiednie dla siebie gesty, formułki, znaki.

Doceniając tradycję, obyczaje przodków, można przecież dokonać selekcji, dobrać jedynie to, co uważa się za słuszne i niezbędne. Istotą błogosławieństwa jest czar miłości i zgoda rodziców na oddanie swojego dziecka wybrankowi/wybrance. A jaką błogosławieństwo przybierze formę, jaką będzie mieć oprawę to już sprawa gustu i wyboru.

Autor: Magdalena Ciesielska, Redakcja abcslubu.pl

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj