Wesele, a żałoba

Szczęście, a przygnębienie. Zabawa, a smutek. Wesele, a żałoba. Życie, a śmierć. To uczucia i sytuacje kontrastowe, o całkowicie innym ładunku emocjonalnym.

Trudno zestawiać je razem. Przywołane są jakby z dwóch odległych biegunów. Niestety istnieją również i w tym szokującym połączeniu...Jak zachować się w obliczu dwóch kompletnie odmiennych okoliczności? Gdzie znaleźć złoty środek? Jak być mądrym i wiedzieć jak postąpić? Traumatyczne przeżycie, wypadek, śmierć bliskiej bądź znajomej osoby powoduje szok, niedowierzanie, lament. Rozpada się w jednej chwili nasz świat. Wówczas stale powraca nurtujące pytanie: Dlaczego? A dalej nasuwa się kolejne: Jak żyć dalej? Bez tej osoby? Strach, przerażenie, wielki płacz. Rzeczywistość zmienia się wtedy nie do poznania. Pozostaje pustka i przeogromny ból.

Jak pogodzić marzenia z rzeczywistością?
Różne sytuacje niespodziewanie wydarzają się w życiu. Sinusoida smutku i radości wpleciona jest w ludzką egzystencję trochę wedle starej zasady „raz na wozie, raz pod wozem". Najtrudniej jednak, gdy wesele i żałoba po odejściu bliskiej osoby – babci, dziadka, wujka, kuzynki itd. – przypadają w tym samym czasie. Jak cieszyć się z nadejścia długo oczekiwanego dnia zaślubin, gdy wiadomość o śmierci bliskiej osoby wciąż powraca jak bumerang, niszczy myśli, przeszywa serce? Nie wiadomo jak się wówczas zachować. Odwołać przyjęcie weselne? Ogromnie trudne zadanie stoi przed narzeczonymi i ich rodzinami. Jaką podjąć decyzję, aby być w zgodzie ze swoimi przekonaniami i uczuciami? Rozważyć trzeba wiele kwestii, choćby pamięć i szacunek do osoby, która odeszła. Czas żałoby, zgodnie z naukami, dogmatami religii katolickiej, powinien trwać 1 rok. Choć często w sercach najbliższych trwa o wiele dłużej. Żałoba to czas zadumy, wylanych łez, smutku, wspominania osoby zmarłej. Kolor charakterystyczny dla tego czasu to czerń. A wesele, ślub kojarzone są z kolorem białym, z radością, miłością, wielkim szczęściem. (Nie zakładajcie, jako goście weselni, czarnych kreacji!)

Jak te dwa, kompletnie odmienne, stany uczuć skonsolidować na jeden dzień? Czy jest to możliwe? Czy nikogo się w ten sposób nie urazi? Racjonalnie patrząc na ludzi i ich zachowania, zawsze znajdzie się ktoś z grona rodziny, przyjaciół, najbliższych, kto będzie miał inne zdanie, komu nasza decyzja nie będzie pasowała. Trudno... Tak bywa. Nie sposób jest dogodzić wszystkim. Najważniejsze, abyśmy byli zgodni z własnymi uczuciami, przekonaniami i z własnym sumieniem, podejmując ostateczną decyzję w sprawie wesela w czasie żałoby.

Różne są ustalenia wewnątrzrodzinne, często poprzedzone rozmową z duchownym, z księdzem z parafii lub zaprzyjaźnionym kapłanem. Tyle myśli, opinii, ile ludzi wplecionych w tak trudną sytuację. Często usłyszeć można stwierdzenie, że żałobę nosi się w sercu. Jest to wielka prawda. Wspominamy, rozpamiętujemy wspólnie spędzony czas ze zmarłą osobą, do tego dochodzą nasze uczucia i myśli.

Ostateczna decyzja
Można na przykład

  • usunąć z uroczystości tańce. Ale z drugiej strony, jak to wesele bez tańców, wygłupów i śmiechów. Bez pierwszego tańca Pary Młodej, bez tanecznych podskoków, odbijanych, wężyków, pociągów itp. Wówczas to zaplanowana uroczystość zostaje przekształcona w formie, wesele staje się „nasiadówką" przy stole. Rezygnuje się z orkiestry lub DJ'a; nie rezygnować z muzyki, nie zmieniać formy uroczystości weselnej. To ma być dzień miłości. Dzień nowożeńców;
  • odwołać całą uroczystość i ślub, i wesele. Choć głównie ze względów finansowych, często wcześniej wpłaconych zaliczek, trudno podjąć taki krok;
  • pozostać przy ceremonii zaślubin (w kościele bądź w Urzędzie Stanu Cywilnego), a odwołać przyjęcie weselne lub zmienić formę na bardziej stonowaną, spokojniejszą.

Tym, którzy chcieliby odwołać przyjęcie weselne, noszą się z takim zamiarem, często powtarza się, że ten bliski zmarły nie życzyłby sobie tego. I zgodnie z jego wolą weselna uroczystość powinna się odbyć, bo żyć to znaczy cieszyć się każdym dniem, a szczególnie dniem zaślubin. Wiele osób przeżyło ekstremalne sytuacje, traumy, niewiarygodne i straszne historie. Czas leczy rany – zwykło się powtarzać. Choć dla niektórych może to brzmieć irytująco i infantylnie, ale to prawda. Prawda taka sama jak to, że żałobę nosi się w sercu, nie na pokaz.

Autor: Magdalena Ciesielska / Redakcja abcslubu.pl

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj